
Potrzebny nam jest pakt
Michał Olszewski, redaktor naczelny Gazety Wyborczej – Kraków przypomniał, w jakim kraju żyliśmy 30 lat temu. – Polska była wówczas krajem wielkiej klęski ekologicznej. Do powietrza emitowaliśmy 4 mln ton dwutlenku siarki. Na Góry Izerskie padał rozcieńczony kwas siarkowy. Z ponad 800 miast tylko ponad 200 miało oczyszczalnie ścieków. Na hałdach w pobliżu wielkich zakładów produkcyjnych leżały surowce wtórne warte 18 mld dolarów i zatruwały środowisko. Dziś Góry Izerskie porasta całkiem spory las, nauczyliśmy się wykorzystywać surowce wtórne, emitujemy mniej dwutlenku węgla, siarki, azotu. Skąd zatem mój pesymizm i frustracja? Bierze się z faktu, że wymieniliśmy w Polsce jedne zagrożenia na inne. Polska bywa krajem epidemii ekologicznej. Są momenty, że w Szczawnicy czy Lądku Zdroju nadal nie da się oddychać, zwłaszcza w zimie. Zaczęliśmy śmiecić na potęgę. Jednocześnie ostatnie badanie GUSowskie wskazują, że wciąż pogarsza się jakość wody w rzekach i jeziorach. Z rur wydechowych nie leci ołów, ale rozwinęła się infrastruktura samochodowa – mamy głęboki kryzys komunikacji publicznej. Dokonała się w Polsce cicha katastrofa, za którą wszyscy jesteśmy odpowiedzialni - samorządowcy, politycy, dziennikarze, obywatele. Mamy do czynienia z chaosem przestrzennym, który jest ściśle związany z polityką ekologiczną naszego kraju. Polska przypomina dom, z którego właściciel wyszedł i zostawił otwarte kurki, z których leje się woda. Suma rocznych opadów pozostaje taka sama jak 30, 40, 50 lat temu, ale zmienił się rozkład opadów – bardzo długo nie pada, potem leje i nie wiemy, jak tę wodę zatrzymać. Potrzebny nam jest pakt, porozumienie między samorządami, władzami centralnymi, rolnikami. Bez inwestycji w drobne przedsięwzięcia nie uporamy się z problemem braku wody. Najlepszym przykładem są bobry, które wykonują darmową pracę na rzecz kraju. Tak, prawda, zalewają pola uprawne. Ale jeśli nie zrozumiemy, że nadszedł już czas, by oddać przyrodzie choć cząstkę tego, co jej zabraliśmy, żeby oddać tym bobrom trochę przestrzeni, że trochę więcej terenów Polski mogło by być zalewanych, nie uporamy się z problemem retencji – mówił dziennikarz, który od ponad 20 lat zajmuje się tematami ochrony klimatu i ekologii.
Jak zmienić myślenie? Zdaniem red. Olszewskiego zmiana powinna się dokonać na trzech poziomach. – Pierwszy to planistyczny. Dobrze widać w samorządach jak silny jest napór społeczeństwa, by wciąż budować się w dolinach rzecznych. Drugi to poziom edukacyjny. Nigdy nie zapomnę, jak w 10. rocznicę powodzi pojechałem do Wrocławia na os. Krzyki zapytać mieszkańców, jak wspominają tamte czasy. Jakie było moje zdziwienie, gdy tuż przy wałach przeciwpowodziowych zobaczyłem wielkie osiedle. Pytam ludzi, czy się nie boją. Usłyszałem, że woda stulecia przeszła 10 lat temu, więc mają 90 lat spokoju – widać jak ogromne są luki w edukacji. I ostatni poziom – finansowy. Trzeba dać rolnikom szansę na możliwość pozyskania rekompensat z tytułu tego, że im zalewa pola.
Redaktor Gazety Wyborczej wymienił przykłady miast, które robią wiele, by zatrzymać wodę: Wrocław i program oszczędzania wody, Kraków i wykorzystywanie do mycia ulic ścieków oczyszczonych technologicznie oraz Bydgoszcz i kilkadziesiąt małych inwestycji – stawy, ogrody deszczowe. – Kiedy walczymy o każdą kroplę wody, to wszystko ma znaczenie. Prof. Maciej Nowicki, najlepszy minister ochrony środowiska po 89. roku powiedział, że nigdy nie będziemy bogaci, jeśli będziemy odkładać ekologię na później. Nie da się zbudować dobrobytu bez szacunku dla przyrody. To woda i powietrze powinny się znajdować w centrum naszych zainteresowań. Wszyscy pijemy tę samą wodę, oddychamy tym samym powietrzem bez względu na to, jakie barwy polityczne reprezentujemy. Musimy działać, by Polska nie wyschła doszczętnie – zaapelował red. Olszewski.
Marszałek Elżbieta Anna Polak wspomniała, że mimo iż w obradach Konwentu Marszałków udział biorą przedstawiciele 16. regionów, to minister klimatu nie znalazł czasu, by przyjechać do Zielonej Góry. – Szkoda tracić czas. Trzeba taki pakt podpisać. Od 10 lat mamy tu w regionie przekonanie, że chcemy być zieloną krainą nowoczesnych technologii. I do tego dążymy – mówiła marszałek.
Przyszłość – model obwarzanka
Paweł Szypulski, dyrektor Greenpeace Polska zwrócił uwagę, że w problemach ekologicznych nie są ważne kwestie technologiczne. Na początku muszą być ludzie i kwestie społeczne. - Jeśli od tego zaczynamy, to mamy szansę wygrać. Edukacja łączy się z ekologią. Już teraz widzimy konsekwencje kryzysu klimatycznego: rzeki, które potrafią wysychać, wielkoskalowe pożary wywołane suszą i złą gospodarką wodną. I to, co się dzieje za naszymi granicami - protest żółtych kamizelek we Francji. On nie był wywołany tylko poprzez podniesienie cen paliw. Na początku zniesiono podatek od bogactwa, podatek majątkowy – te dwie rzeczy były przyczyną wybuchu aż takich emocji. To co nas czeka będzie wymagało zmian podatkowych – wyliczał P. Szypulski. I dodał: - Żyjemy w momencie fundamentalnego kryzysu ekologicznego. To moment brzegowy. Kwestie ekologiczne to nie są kwestie zamiany sieci przesyłowych, gazu na OZE. To tak nie działa, to się nie uda. Jedyne rozwiązanie to musimy się zmienić wszędzie, czyli również na poziomie samorządów. Europejski zielony ład się wydarzy. Pytanie, na ile my będziemy umieli z tego skorzystać. Czy będziemy współtwórcami tej zmiany. Polska dzisiejszego dnia i Polska za 10, 15 lat to będzie inny kraj. Mam nadzieję, że będziemy częścią tej zmiany. Na początku pandemii wyobraziliśmy sobie w Greenpeace Polskę, w której chcielibyśmy żyć – zielone państwo dobrobytu. Edukacja-zdrowie-ekologia to fundamenty, na których ta zmiana musi się dokonać. Czeka nas wielkie wyzwanie w postaci zbudowania nowego systemu społecznego. Niezbędna jest przebudowa. Kapitalizm, który znamy w tej wersji też musi się zmienić. Ale nie musimy zaczynać od zera. Możemy skorzystać z modelu obwarzanka. To model, który zakłada, że wzrost gospodarczy nie może być w centrum naszego zainteresowania. Musimy się nauczyć świata, w którym czasami wzrost będzie, a czasami nie, a jeśli go nie będzie, to nie oznacza to głębokiej recesji. Musimy zmieścić się wewnątrz tego obwarzanka – respektować granice społeczne i granice planetarne – środowiskowe. Amsterdam już to robi. Powinniśmy się uczyć od miast i regionów, które sobie dobrze radzą z polityką transportową – kryzys klimatyczny wymaga od nas, byśmy przemieszczali się inaczej. Jestem marzycielem realistą - wierzę w to, że polski samorząd jest takim miejscem, gdzie można wymyślać rozwiązania.
Samorządy czują to wyzwanie
Janina Orzełowska, członek zarządu woj. mazowieckiego podkreśliła, że samorządów nie trzeba przekonywać do zmian, że na Mazowszu widać, jak duży jest problem jeśli chodzi o powietrze i wodę. - Już w tamtym roku dofinansowaliśmy studnie głębinowe, bo brakowało wody dla zwierząt. Trochę jednak mamy związane ręce. Chętnie zajęlibyśmy się małą retencją, by można było zatrzymywać wodę, robić zasuwy w rowach. Niestety często nie jesteśmy właścicielami gruntów. Będziemy szukać rozwiązań, będziemy rozmawiać z Wodami Polskim, bo to jest w naszym wspólnym interesie. To samo jeśli chodzi o sprawy zagospodarowania przestrzennego - nie ma ciągów klimatycznych. Dzisiaj się o to nie dba. Pozwolenia są wydawane tak po prostu. Coś musimy zrobić – apelowała J. Orzełowska.
Piotr Pilch, wicemarszałek woj. podkarpackiego: - Jestem większym optymistą niż rok temu. Ludzie zaczęli zwracać uwagę na segregację odpadów, bo zaczęli płacić więcej za śmieci. Na terenie naszego województwa zainicjowaliśmy dopłaty do małej retencji. Będziemy to kontynuować w przyszłym. Fotowoltaika – duże zainteresowanie w całej Poslce. To jest przełom – mówił wicemarszałek.
Członek zarządu woj. zachodniopomorskiego Stanisław Wziątek mówił, że każdy powinien przyjąć inną filozofię życia i działania niż do tej pory. Trzeba przewartościować myślenie o ekologii na przyjazne. – Mam świadomość, że każdy ma inne kompetencje. Najważniejsze jest to, żebyśmy zaczęli wspólnie działać w przeświadczeniu, że zgadzamy się co do tej filozofii. Teraz jest szczególna szansa – nowa perspektywa daje nacisk na miękkie programy. Połączenie edukacji z ekologią będzie miało ogromne znaczenie.
Przedstawiciele regionów zgodzili się z propozycją marszałek Elżbiety Anny Polak, by powołać zespół do spraw zmiany klimatu i na poziomie samorządów w skali całego kraju wypracowywać rozwiązania problemów.