
Decyzją Komitetu Noblowskiego w tym roku Nagrodą Nobla podzieli się trzech fizyków. Połowa nagrody przypadła prof. Rainerowi Weissowi z MIT, a drugą połową podzielili się profesorowie Barry C. Barish i Kip S. Thorne California Institute of Technology. Wszyscy zaangażowani byli w budowę detektora fal grawitacyjnych LIGO, który w zeszłym roku po raz pierwszy zarejestrował poszukiwane od pół wieku zjawisko fal grawitacyjnych, którego istnienie przewidział Albert Einstein. W badaniach udział brała prof. Dorota Gondek-Rosińska z Instytutu Astronomii im. prof. Janusza Gila Uniwersytetu Zielonogórskiego, będąca członkiem polskiego zespołu naukowców POLGRAW. Fale grawitacyjne były „cegiełką” dopełniającą Ogólną Teorię Względności. - Złapaliśmy tę falę za pomocą detektora. Nie byłoby nagrody Nobla, gdyby tylko to jedno odkrycie. My udowodniliśmy, że Einstein miał rację, że po raz kolejny jego teoria jest w zgodzie z obserwacjami i że mamy fale grawitacyjne, po raz pierwszy zaobserwowaliśmy czarne dziury. Nie jedną, ale dwie, które zderzają się ze sobą. Chcemy zobaczyć jakie granice ma teoria względności i to odkrycie nam to umożliwi. Możemy teraz obserwować wszechświat na większych odległościach. Im większe masy czarnych dziur, tym dalej w przeszłość możemy się cofać. Jak będziemy mieli bardzo dokładne detektory będziemy widzieć same początki wszechświata. W tej chwili mamy otwarte nowe okno obserwacyjne. To unikatowy sposób obserwacji wszechświata – wyjaśniła podczas sesji Sejmiku Województwa prof. Rosińska.
Zobacz artykuł