
W styczniu 2023 r. Mateusz Waligóra został czwartym Polakiem, który zdobył biegun południowy. 4 września 2023 r. wyruszył na kolejną wyprawę - tym razem o wiele bliższą i być może ważniejszą.
- Kiedy trzy lata temu kończyłem marsz wzdłuż Wisły, to wiedziałem, że jeszcze kiedyś dam się poprowadzić nurtowi innej rzeki - opowiada Waligóra.
Podróżnik mówi, że jest z tą rzeką blisko związany - od kilkunastu lat mieszka we Wrocławiu, przez który przepływa Odra. - Czytając książki o Odrze nie sposób nie zauważyć, że jest ona opisywana jako niebezpieczna rzeka. Pamiętam powódź tysiąclecia i zalane osiedla Wrocławia. Zdaję sobie również sprawę, jaką rolę Odra pełniła przez wieki. Człowiek postanowił, że będzie mu służyła. Ja natomiast chciałbym pokazać jej inne oblicze - sprawdzić, czy jej lasy łęgowe słusznie nazywane są Amazonią Europy i kim są ludzie, którzy mieszkają nad jej brzegami i przejmują się jej losem. Chciałbym przybliżyć ich historie, bo bliskie są mi oddolne inicjatywy - mówi Waligóra.
Swoją wyprawę rozpoczął w poniedziałek, 4 września 2023 r. w pobliżu źródeł Odry, które znajdują się na terenie poligonu wojskowego w Libavie w Czechach. W wędrówce towarzyszy mu dziennikarz Dominik Szczepański, który przed rokiem relacjonował znad Odry kolejne dni nawiedzającej ją katastrofy ekologicznej oraz fotografka Karolina Krasińska. Stamtąd uczestnicy wyprawy ruszyli na północ.
Jeszcze kilka kilometrów przed granicą z Polską Odra przypominała ściek. Kolor zmienił się nieco, kiedy świeżej wody dodała jej Ostravica, rzeka, która historycznie odgradzała Śląsk od Moraw.
- Potem Odra zaczęła meandrować i nagle zmieniło się wszystko. Te meandry to szczególne miejsce. Jeden z niewielu - a może jedyny? - odcinek, do którego człowiek się nie dobrał - mówi Waligóra, który ten fragment rzeki przepłynął ze Szczepańskim na packrafcie (sprzęcie pływającym, który łączy w sobie funkcje kajaka i pontonu).
W drodze towarzyszyły im czaple siwe i zimorodki, a rzeka płynęła wartko przy wysokich brzegach. Meandry Odry jak dotąd rzeczywiście oparły się zakusom człowieka, choć już w latach 30. XIX wieku pojawiły się propozycje, by wykorzystać je do połączenia Odry z Dunajem. W pochodzących z 1870 roku planach widniał kanał, który miałby łączyć leżącą przy tym odcinku rzeki wieś Chałupki z Wiedniem i liczyć 273 km. Szacowano wówczas, że 500-tonowe statki pokonywałyby ten dystans w 22 dni.
Za Chałupkami Odra zaczęła wić się przez mocno przeobrażony teren Śląska. To obszar wydobycia węgla, ale też katastrof naturalnych - wielkiej powodzi z 1997 r. czy największego w Polsce pożaru, który wybuchł na północ od Raciborza w 1992 r. i strawił 9 tys. hektarów lasów. To również teren od wielu lat dotykany przez suszę.
W sobotę Waligóra dotarł do województwa opolskiego, które będzie pokonywał przez następne dni. Wyprawa potrwa jeszcze około miesiąca i zakończy się przy ujściu Odry do Zalewu Szczecińskiego. Po drodze podróżnik będzie pytał spotkanych nad Odrą ludzi o wspomnienia i refleksje dotyczące zeszłorocznej katastrofy ekologicznej oraz przybliżał za pomocą swoich mediów społecznościowych wyjątkowe miejsca leżące na trasie jego marszu.
Tajemniczy glon
Wyprawa jest też pretekstem, żeby porozmawiać o Odrze z ekspertami.
Dominik Szczepański przepytał dr. hab. Krzysztofa Lejcusia z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, eksperta Hydropolis o to, co wiemy rok po katastrofie ekologicznej Odry. - Wciąż jesteśmy na etapie szukania rozwiązania. Prymnesium parvum to bardzo mały glon i trudno go znaleźć w płynącej wodzie. Wytruć go środkami chemicznymi - to możliwe, ale niełatwe do przeprowadzenia na całej długości Odry. Chemia, której dotąd próbowano, to woda utleniona. Algę zabije, ale przy okazji może też wpłynąć na inne mikroorganizmy. A tego nie chcemy - mówi dr Lejcuś, który kieruje również pracami zespołu eksperckiego powołanego, z inicjatywy lubuskiej marszałek Elżbiety Anny Polak, przez marszałków regionów nadodrzańskich.
Naukowiec zauważa, że życie szybko zaczęło wracać do Odry, jednak to, co spotkało rzekę przed rokiem może się powtórzyć, jeśli nie przestaniemy jej zasalać. - Trzeba zacząć działać, żeby ograniczyć napływ zanieczyszczeń - tłumaczy Lejcuś.
Kiedy Waligóra wspomina wydarzenia sprzed roku, mówi, że nie był nimi zdziwiony. - W trakcie wyprawy wzdłuż Wisły dowiedziałem się wiele o tym, jak traktujemy w Polsce rzeki. Chciałbym teraz sprawdzić, czy coś się przez ten rok zmieniło i co z tamtych wydarzeń pamiętają ludzie blisko związani z Odrą - mówi Waligóra.
Przyznaje również, że jeszcze w trakcie wyprawy na biegun cieszył się na wędrówkę wzdłuż Odry. - Kilka lat temu zrozumiałem, że w podróżowaniu nie chodzi o to, by wybierać miejsca dalekie i egzotyczne. Samo bycie w drodze ma wartość, w Polsce można przeżyć fantastyczne przygody, poznać ciekawych ludzi. Zwłaszcza w miejscach mniej turystycznych, których nazw nigdy nie słyszeliśmy. Udowodniła mi to Wisła. Jestem pewien, że nad Odrą czeka na mnie wiele niesamowitych ludzi i opowieści - mówi Waligóra.
Codzienne relacje z wyprawy publikowane są na Facebooku: https://www.facebook.com/MateuszWaligoraOfficial/
Co tydzień będzie można przeczytać także rozmowy z naukowcami, archeologami, pisarzami, aktywistami i badaczami odrzańskiej kultury. Głównym partnerem wyprawy Mateusza Waligóry jest m.in. Samorząd Województwa Lubuskiego.
***
Mateusz Waligóra – specjalista od wyczynowych wypraw w najbardziej odludne miejsca planety. Szczególnie upodobał sobie pustynie: od Australii po Boliwię. Na koncie ma rowerowy trawers najdłuższego pasma górskiego świata – Andów, samotny rowerowy przejazd najtrudniejszą drogą wytyczoną na Ziemi – Canning Stock Route w Australii Zachodniej, samotny pieszy trawers największej solnej pustyni świata – Salar de Uyuni w Boliwii, pierwsze samotne przejście mongolskiej części pustyni Gobi, przejście Grenlandii z zachodu na wschód. Jako czwarty Polak zdobył biegun południowy. Członek The Explorers Club.