
Na starcie zameldowało się ok. stu zawodników, wśród nich i ja. Na początek bardzo ważnym moment – numer startowy. Już zakładając koszulkę z numerem na piersi można było się poczuć jak prawdziwy sportowiec.
Pierwsi ruszyli panowie. Tempo imponujące! Wśród biegaczy ponad 80-letni Zbigniew Petri. Pierwszy na mecie melduje się Marcin Wielgosz.
Tuż po mężczyznach przyszła kolej na nas – na kobiety. Startujemy! Dystans niby niewielki, ale tempo ostre. 4 min wysiłku. Dookoła piękne okoliczności przyrody, ale nie ma czasu się nimi upajać, trzeba gonić czołówkę! I meta! 6 miejsce – to moja lokata. Ale ważniejsze od niej jest satysfakcja wynikająca z samego udziału. Warto jednak odnotować, że najszybszą kobietą biegu była Aleksandra Dopierała.
Rodzina Dopierałów okazała się także najszybszą w biegu rodzinnym. Swoich sił spróbowali także najmłodsi. Najszybszy okazał się Bartosz Adamowicz.
Zwycięzcy otrzymali puchary z rąk wicemarszałka Macieja Szykuły oraz tablety. Ważniejsze jednak od pucharu była satysfakcja i uśmiech na mecie! Bo przecież sport podnosi poziom endorfin odpowiedzialnych za szczęście!