Uwaga: Wiadomość archiwalna. Nie wszystkie załączniki i linki mogą działać poprawnie.
Organizatorzy Lubuskiego Lata Filmowego w Łagowie uczestniczyli w poniedziałek w spotkaniu z marszałek Elżbietą Anną Polak i senatorem Waldemarem Sługockim. Tematem spotkania było finansowanie i przyszłość tej imprezy, a także formy promocji województwa podczas LLF. Na ten cel organizatorzy otrzymali w tym roku 130 tys. zł, czyli najwięcej z puli 300 tys. zł dostępnych w konkursie na działania promocyjne w dziedzinie kultury.
Jednym z powodów spotkania była wypowiedź Andrzeja Seweryna, przewodniczącego jury 45 Lubuskiego Lata Filmowego, który wypowiadając się w kontekście finansowania festiwalu, wezwał marszałek województwa do tego, aby - jak to określił - "wypełniała swoje obowiązki społeczne, kulturowe i moralne, a w gruncie rzeczy w najszlachetniejszym tego słowa znaczeniu, także polityczne". Ta wypowiedź była zaskakująca z kilku powodów.
Po pierwsze dlatego, że festiwal filmowy, na którym padły te słowa, został w tym roku dofinansowany kwotą 130 tysięcy złotych z budżetu województwa w ramach otwartego konkursu ofert na wsparcie realizacji zadania publicznego (do podziału na wszystkie oferty było 300 tys. zł), a w ostatnich sześciu latach Zarząd Woj. Lubuskiego dofinansował LLF kwotą łączną 950 tys. zł.
Po drugie dlatego, że Lubuskie Lato Filmowe nie jest jedyną tego typu imprezą organizowaną w naszym regionie. Festiwali filmowych, które reprezentują wysoki poziom artystyczny, jest w Lubuskiem znacznie więcej i wszystkie wnioskują o dofinansowanie. Obowiązkiem władz regionu jest rozpatrzenie wszystkich wniosków i rozważne gospodarowanie finansami publicznymi.
Po trzecie dlatego - na co zwrócił uwagę podczas spotkania senator Waldemar Sługocki - stojąc na gruncie obowiązków samorządu województwa i marszałka, nie można domagać się, by jedno konkretne wydarzenie artystyczne otrzymywało dofinansowanie. Od tego są bowiem konkursy.
- Każdy może wygłaszać opinie jakie chce, ale my mamy z organizatorami festiwalu umowę na promocję województwa w ramach tego festiwalu i tej umowy trzeba przestrzegać - podkreśliła marszałek Polak. Z kolei senator Sługocki zauważył, że organizacja LLF jest nieco archaiczna. - Trzeba pomyśleć o nowej formule organizacyjnej z udziałem podmiotów prywatnych, zamiast opierać się na fundamencie finansowym jakim jest wsparcie samorządu województwa. Mówię to z pełnym przekonaniem o wartości tego festiwalu dla regionu lubuskiego - stwierdził W. Sługocki.
Marszałek Polak jako przykład podała festiwale muzyki dawnej: Przedsionek Raju i Muzyka w Raju, które z roku na rok rozwijają się i promują region w kraju i za granicą. Ten pierwszy odbywa się w wiejskich kościołach całego regionu, a ten drugi w klasztorze w Paradyżu. Oba festiwale samorząd województwa dofinansował w tym roku kwotą 65 tys. zł, czyli dużo mniej niż w przypadku LLF. - Tymczasem te festiwale promieniują na cały region, spotykają się z coraz lepszymi opiniami - podkreśliła marszałek. - Organizatorzy Lubuskiego Lata Filmowego powinni przemyśleć formułę festiwalu w taki sposób, by poprawić jego jakość i opinie o festiwalu, a jednocześnie promować województwo, bo za to przecież płacimy. Nasza dotacja nie jest przeznaczona na organizację festiwalu, ale na promocję regionu poprzez festiwal.
Dyrektor festiwalu Andrzej Kawala podkreślił, że dotacja z Urzędu Marszałkowskiego jest podstawą i warunkiem, by impreza w ogóle się odbyła. - W 2009 r. w ogóle nie było festiwalu, bo nie dostaliśmy dotacji. Otrzymujemy wiele próśb z całego świata o pokazanie filmów z Kanady, Brazylii czy Azji, ale musimy odmawiać, gdyż nie stać nas na zrobienie tak dużego międzynarodowego wydarzenia artystycznego - mówił A. Kawala. Dodał, że bolączką organizatorów jest zbyt długa procedura konkursowa i zbyt późne przyznawanie dotacji, co sprawia, że co roku organizacja LLF staje pod znakiem zapytania.
Uzgodniono, że w II połowie sierpnia organizatorzy spotkają się z radnymi Sejmiku Woj. Lubuskiego z Komisji Kultury Edukacji Sportu i Turystyki oraz Komisji Współpracy Zagranicznej i Promocji Województwa.
Po pierwsze dlatego, że festiwal filmowy, na którym padły te słowa, został w tym roku dofinansowany kwotą 130 tysięcy złotych z budżetu województwa w ramach otwartego konkursu ofert na wsparcie realizacji zadania publicznego (do podziału na wszystkie oferty było 300 tys. zł), a w ostatnich sześciu latach Zarząd Woj. Lubuskiego dofinansował LLF kwotą łączną 950 tys. zł.
Po drugie dlatego, że Lubuskie Lato Filmowe nie jest jedyną tego typu imprezą organizowaną w naszym regionie. Festiwali filmowych, które reprezentują wysoki poziom artystyczny, jest w Lubuskiem znacznie więcej i wszystkie wnioskują o dofinansowanie. Obowiązkiem władz regionu jest rozpatrzenie wszystkich wniosków i rozważne gospodarowanie finansami publicznymi.
Po trzecie dlatego - na co zwrócił uwagę podczas spotkania senator Waldemar Sługocki - stojąc na gruncie obowiązków samorządu województwa i marszałka, nie można domagać się, by jedno konkretne wydarzenie artystyczne otrzymywało dofinansowanie. Od tego są bowiem konkursy.
- Każdy może wygłaszać opinie jakie chce, ale my mamy z organizatorami festiwalu umowę na promocję województwa w ramach tego festiwalu i tej umowy trzeba przestrzegać - podkreśliła marszałek Polak. Z kolei senator Sługocki zauważył, że organizacja LLF jest nieco archaiczna. - Trzeba pomyśleć o nowej formule organizacyjnej z udziałem podmiotów prywatnych, zamiast opierać się na fundamencie finansowym jakim jest wsparcie samorządu województwa. Mówię to z pełnym przekonaniem o wartości tego festiwalu dla regionu lubuskiego - stwierdził W. Sługocki.
Marszałek Polak jako przykład podała festiwale muzyki dawnej: Przedsionek Raju i Muzyka w Raju, które z roku na rok rozwijają się i promują region w kraju i za granicą. Ten pierwszy odbywa się w wiejskich kościołach całego regionu, a ten drugi w klasztorze w Paradyżu. Oba festiwale samorząd województwa dofinansował w tym roku kwotą 65 tys. zł, czyli dużo mniej niż w przypadku LLF. - Tymczasem te festiwale promieniują na cały region, spotykają się z coraz lepszymi opiniami - podkreśliła marszałek. - Organizatorzy Lubuskiego Lata Filmowego powinni przemyśleć formułę festiwalu w taki sposób, by poprawić jego jakość i opinie o festiwalu, a jednocześnie promować województwo, bo za to przecież płacimy. Nasza dotacja nie jest przeznaczona na organizację festiwalu, ale na promocję regionu poprzez festiwal.
Dyrektor festiwalu Andrzej Kawala podkreślił, że dotacja z Urzędu Marszałkowskiego jest podstawą i warunkiem, by impreza w ogóle się odbyła. - W 2009 r. w ogóle nie było festiwalu, bo nie dostaliśmy dotacji. Otrzymujemy wiele próśb z całego świata o pokazanie filmów z Kanady, Brazylii czy Azji, ale musimy odmawiać, gdyż nie stać nas na zrobienie tak dużego międzynarodowego wydarzenia artystycznego - mówił A. Kawala. Dodał, że bolączką organizatorów jest zbyt długa procedura konkursowa i zbyt późne przyznawanie dotacji, co sprawia, że co roku organizacja LLF staje pod znakiem zapytania.
Uzgodniono, że w II połowie sierpnia organizatorzy spotkają się z radnymi Sejmiku Woj. Lubuskiego z Komisji Kultury Edukacji Sportu i Turystyki oraz Komisji Współpracy Zagranicznej i Promocji Województwa.